Karpacka ceramika z listy UNESCO
W grudniu 2019 r., w czasie trwania 14 sesji Międzyrządowego Komitetu Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa w stolicy Kolumbii, Bogocie, w obecności ponad 1400 uczestników ze 134 krajów dokonano rozszerzenia Reprezentatywnej Listy Światowego Dziedzictwa Niematerialnego Ludzkości UNESCO o 40 nowych pozycji. Wśród nich znalazły się m.in. sztuka gry na irlandzkiej harfie, tradycyjny masaż tajski, bizantyjski śpiew liturgiczny, alpinizm – jako sztuka zdobywania gór, pielęgnowane na Słowacji druciarstwo artystyczne oraz tradycyjna malowana ceramika z huculskiego Kosowa. Ten ostatni wpis postulowany był przez Ukrainę (z numerem 01456) i do tego kraju został też przyporządkowany, jakkolwiek w tradycji owej ceramiki znaleźć można niemało wpływów innych karpackich narodowości, tudzież sporo polskich inspiracji i wątków. A nade wszystko najwyższy patronat naszego najlepszego monarchy, Franciszka Józefa I.
Kosów i Huculi
Kosów (ukr. Косів – Kosiv), leżący nad uchodzącą do Prutu rzeką Rybnicą, uznawany jest za jedną ze stolic Huculszczyzny, a więc krainy zamieszkanej przez legendarny lud ruskich górali karpackich, osiadłych we wschodnej część łuku Karpat a kojarzonych najpowszechniej z Gorganami i Czarnohorą. Pewnie dla większości z Was jest oczywiste, że na zachód od nich mieszkali Bojkowie (także w Bieszczadach) a jeszcze dalej na zachód Łemkowie – górale Beskidu Niskiego i Sądeckiego. Huculi, uznający się za góralską arystokrację, darzyli Bojków niewielkim raczej szacunkiem, a jedna z wersji pochodzenia nazwy Bojko przypisywana jest właśnie Hucułom i łączona z inteligencją typową dla wołu (bojko znaczyło ponoć uparty wół albo ten, co się boi, czyli po prostu tchórz). I choć niektórzy badacze wywodzą nazwę Bojków od celtyckiego i wielce wojowniczego plemienia Bojów, to sami zainteresowani woleli zwać się Werchowyńcami lub Hyrniakami niż Bojkami. Pewnie nie bez powodu…
Ale wróćmy do Kosowa. Współcześnie liczy on nieco ponad 8 tys, mieszkańców i jest siedzibą rajonu czyli mniej więcej powiatu w obwodzie (województwie) Iwano-Frankowskim. Od 2001 r. ma oficjalnie status miasta historycznego a od 2004 r. także oficjalnie, miejscowości wypoczynkowej. Miastem pozostaje zresztą od XVI w, w którym Kosów stał się znany jako ośrodek warzenia soli, należący do dóbr królewskich starostwa śniatyńskiego. Był nim i w wieku XVIII, na który przypadają początki miejscowej tradycji ceramicznej, tak przynajmniej informuje dokumentacja załączona do wpisu UNESCO.
Ceramika z Kosowa czy Huculszczyzny?
Wg danych UNESCO tradycja kosowskiej ceramiki malowanej powstała właśnie w XVIII w., a apogeum rozwoju osiągnęła w stuleciu kolejnym. Tradycja ta obejmuje szeroki zakres naczyń – od domowych przez ceremonialne po zabawki, a szczególną jej częścią są kafelki i kafle, z których budowano przepiękne piece. Produkty wytwarzane są z występującej lokalnie szarej gliny, uzupełnianej białą glinką o kremowej konsystencji. Co jednak najważniejsze, ceramika ta po wysuszeniu jest zdobiona specjalną techniką i malowana w niezwykle charakterystyczne kolory – zielony, żółty, brązowy i oczywiście biały. Dlatego ceramikę z Huculszczyzny łatwo rozpoznać i trudno pomylić z rękodziełem z innego regionu.
Zaraz, zaraz, to z całej Huculszczyzny czy tylko Kosowa?
Historycznie Kosów nie był jedynym ośrodkiem tej niepowtarzalnej ceramiki, obok niego znane i cenione warsztaty funkcjonowały choćby w Pistyniu, miasteczku koło Kosowa (dziś w rajonie kosowskim), Kołomyi, stanowiącej przy pozostałych osadach metropolię, liczącej ponad 60 tys. mieszkańców oraz miasteczku Kuty nad słynnym Czeremoszem. Właśnie od tego ostatniego nazwano całą tą krainę Pokuciem (ukr. Покуття). Obejmuje ona teren nad górnym Prutem i jego dopływami, z takimi słynnymi ośrodkami jak Jaremcze, Worochta czy Werchowyna, jak od 1962 r. zwie się słynny kurort Żabie, czyli serce regionu zamieszkanego przez Hucułów. W graniach Pokucia znajdują się zatem nie tylko Kuty, ale i także Kołomyja i Kosów, stąd najbardziej chyba uniwersalną nazwą dla tej ceramiki jest określenie pokucka.
Powód takiego a nie innego nazwania wpisu UNESCO jest zapewne ten, że dziś największym ośrodkiem tej ceramiki jest Kosów, gdzie działa ok. 50 pracowni tworzących owe niepowtarzalne dzieła. Największym, ale na pewno nie jedynym.
Apogeum sławy ceramiki z Pokucia
Apogeum sławy ceramiki pokuckiej jest łatwe do identyfikacji i przypada na rok 1880 i kilka kolejnych. We wrześniu tegoż roku w Kołomyi otwarto wystawę etnograficzną Pokucia, którą zorganizował Zarząd Oddziału Czarnohorskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Kołomyi. Głównym zainteresowaniem objęto kulturę i życie codzienne Hucułów, z czym wiązała się prezentacja bogactw naturalnych regionu i związanych z nimi rzemiosł. Wśród tych ostatnich dominowały wyroby tkackie i hafciarskie, jako wiodące rzemiosło regionu, z ośrodkiem w …Kosowie. Już w 1850 r. powstało w mieście stowarzyszenie tkackie, a już po wystawie, na fali jej sukcesu mieszkańcy miasta założyli szkołę tkacką (1882). Działały tu liczne zakłady rzemieślnicze, specjalizujące się w wełnianych tkaninach ozdobnych, z bogatym wzornictwem, niekiedy nawet polichromowanych.
Największy jednak sukces odnieśli ceramicy, a zwłaszcza uznawany za najwybitniejszego z nich, Aleksander Bachmiński z Kosowa. Wystawił on w Kołomyi wiele swoich prac, a obok mis, pater, lichtarzy, wazonów, talerzy czy dzbanów postawił “piec kaflowy do pokoju, takiż do izby huculskiej”, oba z ręcznie dekorowanych kafli, utrzymanych w estetyce typowej dla ceramiki pokuckiej. Wywołały one zachwyt publiczności, a przede wszystkim przyciągnęły uwagę najważniejszego ze zwiedzających – cesarza Franciszka Józefa I. Nasz najlepszy monarcha nie tylko złożył twórcy szczere gratulacje, ale przyznał nagrodę pieniężną i przede wszystkim zamówił podobny piec do słynnego i dziś pałacu cesarskiego w Schönbrunn.
Wydarzenie to nie tylko szeroko relacjonowała prasa, ale trafiło ono do czytanek dziatwy szkolnej i książek “dla ludu”, w których nawet ledwo sylabizujący słowa czytelnicy dowiadywali się, iż cesarz rzekł do Bachmińskiego: “Bóg dał ci wielki talent. Rozwijaj go. A wy, którzy mnie słyszycie, dawajcie dowody, że potraficie cenić artystów”.
Słowa wzruszające, pochwały przemiłe, wartość marketingowa cesarskiego wezwania do zakupu – bezcenna. Nic zatem dziwnego, że kolejne lata to dla ceramiki pokuckiej – i zwłaszcza Bachmińskiego – złoty okres. Dokładnie odwrotnie było z twórcami wystawy, którymi byli głównie znany mecenas sztuki Włodzimierz hrabia Dzieduszycki i nie mniej słynny Oskar Kolberg. Jeszcze kilka lat po wystawie organizatorzy spłacali długi, widać nie zagwarantowali sobie odpowiednich udziałów w zyskach wystawców.
Postać Bachmińskiego, który urodził się jako Bachmatnik, a na Ukrainie funkcjonuje jako Oleksa Bachmetiuk, jest doskonałym przykładem sporu o narodowość ceramiki – o to, czy jest bardziej polska czy ukraińska. Ale tym tematem, podobnie jak i kwestią technologii jej tworzenia, czy też kwestią, gdzie w Bieszczadach ceramikę z Pokucia można obejrzeć, a nawet kupić, zajmiemy się w kolejnej części artykułu.
Zatem ciąg dalszy nastąpi.
Grzegorz Kubal
ILUSTRACJE:
PANORAMA KOSOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
DZBANEK Z KOSOWA – BIESZCZADY.SHOP
PATERA Z KOSOWA – BIESZCZADY.SHOP
KOŁOMYJA. GŁÓWNY PAWILON WYSTAWY ETNOGRAFICZNEJ POKUCIA, FOT. JULIUSZ DUTKIEWICZ, 1880; ZE ZBIORÓW MUZEUM NARODOWEGO W WARSZAWIE
PIEC Z MUZEUM IWANA FRANKA W KRIWORIWNI, FOT. ANNA TROCKA, LICENCJA CC BY-SA 3.0
ALEKSANDER BACHMINSKI, DOMENA PUBLICZNA – WG «МИСТЕЦТВО ГУЦУЛІВ» (ФОТОАЛЬБОМ).— МОСКВА, 1980 Р., С. 28.
Ceramika huculska w Bieszczady.shop
Kliknij w obrazek…
Skomentuj