Bieszczadzki Kalendarz 2021 – posumowanie i finał
O północy zakończyło się głosowanie na zdjęcia włączone do konkursu w tym roku. Zwycięzcy tej rywalizacji w kolejnym – finałowym już etapie – zmierzą się jeszcze ze zdjęciami wybranymi w roku 2019 do edycji 2020, która nie ujrzała światła dziennego. A że Bieszczady są niezmiennie piękne, połączymy najlepsze zdjęcia poprzedniego i obecnego roku w jeden, najwspanialszy Bieszczadzki Kalendarz 2021.
Właściwie, to Wy połączycie, bowiem pod Wasz werdykt oddajemy kwestię wyboru fotografii, które zilustrują poszczególne pory roku a nawet miesiące
A wyniki zakończonego głosowania na nowe zdjęcia ważyły się długo. I nic dziwnego, bowiem głosowaliście jeszcze niemal przed samą północą. Łącznie w zabawie wzięło udział 241 osób, które oddało 907 głosów. Najwięcej z nich przypadło na zdjęcie nr 5 autorstwa Marcina Marka Kucharzyka, znanego także jako Marrtinez, które to zdjęcie doskonale oddaje bieszczadzką wiosenną nostalgię (dla purystów geograficznych – tak, redakcja wie, że Jezioro Solińskie nie leży w geograficznie rozumianych Bieszczadach, w ujęciu prof. Kondrackiego).
Inny rodzaj niesionej przez Bieszczady zadumy prezentuje zdjęcie nr 19, autorstwa Marcina Włóczykija, które dokładnie obrazuje to, za co kochamy te góry i odpowiada na wątpliwości tych, którzy pytają, po co tam tyle leźć na tę górę? Pewnie wśród naszych czytelników za wiele takich osób nie ma, ale macie ich wśród znajomych. Jeśli więc będą Wam zadawać takie pytania, po prostu pokażcie im to zdjęcie! I wiele innych w konkursowym zestawieniu także!
Podium zamyka niosące z sobą jeszcze inną symbolikę zdjęcie nr 7, także autorstwa Marcina Marka Kucharzyka.
Ale zasadniczo chodziło w konkursie o wyłonienie finalistów w poszczególnych porach roku, co się rzecz jasna udało.
BLIŻSZE INFORMACJE O WYNIKACH, ZNAJDZIECIE TUTAJ
ZAŚ TERAZ ZACHĘCAMY JUŻ DO GŁOSOWANIA FINAŁOWEGO!
Z informacji od Was wiemy, że wybór był trudny a i długa lista do głosowania sprawy nie ułatwiała, tym bardziej zatem dziękujemy za głosy i za hasła. A są te hasła całkiem obiecujące, jednak by niczego nie sugerować, przykładów nie podajemy.
Skomentuj